Opactwo Benedyktynów Admont - Ojciec Egon © Thomas Sattler

Wicher podbija plebanię

Opactwo Benedyktynów Admont - Ojciec Egon © Thomas Sattler

Wicher podbija plebanię

Odkąd ksiądz Egon Homann został proboszczem w stowarzyszeniu parafialnym Liesingtal, Mautern ma nie jednego, ale dwóch nowych mieszkańców.

Ojciec Egon przechodzi na palcach obok koszyka Finna. Pomimo jego szczerych starań, aby opuścić sypialnię bez wydawania dźwięku, czarny labrador budzi się. Rzuca szybkie spojrzenie na swojego pana i nie widząc nic niezwykłego, opuszcza swój wciąż ciężki łeb z powrotem na przednie łapy. Wie, że kiedy ojciec Egon pójdzie odmówić poranne modlitwy o piątej, będzie mógł drzemać przez kolejną godzinę. Ksiądz cieszy się ciszą i spokojem jeszcze młodego dnia, ponieważ gdy Finn dobrze się wyśpi, potrafi być prawdziwym wichrzycielem. Szczególnie jego powitania są niezwykle burzliwe: "Zawsze muszę go trochę spowolnić" - mówi ze śmiechem ojciec Egon.

Jednak społeczność parafialna Mautern nie wydaje się być zaniepokojona żywiołowością czworonożnego przyjaciela. Wręcz przeciwnie. "Kiedy idę na spacer z Finnem, ludzie najpierw pytają, jak się miewa pies. Dopiero potem pytają, co u mnie" - mówi z uśmiechem ojciec Egon. Wszyscy ci, którzy nie spotykają duetu na codziennych spacerach, mogą na bieżąco śledzić życie Finna jako psa klasztornego na Facebooku. Przeglądając jego profil online, wyróżniają się zdjęcia wielu prezentów, które czworonożny przyjaciel regularnie otrzymuje. Małe i duże prezenty obejmują zarówno przekąski, jak i frankfurterki i bekon. Nic dziwnego, że Finn stopniowo staje się gwiazdą. Uwielbia być w centrum uwagi i ma mały, wybrany fanklub nie tylko w Mautern, ale także w Grazu.

Czworonożny przyjaciel z wdziękiem

Oprócz pełnienia funkcji proboszcza, ojciec Egon jest również doradcą. Klasztor benedyktynów w Admont założył dwa oddziały w stolicy prowincji wiele lat temu, aby opiekować się studentami. Jednym z nich jest "Dom Spotkań". Duet jest na miejscu kilka razy w tygodniu. Niemniej jednak Finn nie musi rezygnować ze spacerów. Hilmteich jest jednym z jego ulubionych miejsc. Ale czworonożny przyjaciel lubi też pracować w Grazu. Finn wybrał turkusowy, tapicerowany fotel jako swoje ulubione miejsce w świetlicy obiektu. Prawdopodobnie dlatego, że stamtąd ma najlepszy widok na szklane drzwi wejściowe i to, co dzieje się na ulicy. Nic nie umknie jego uwadze. Czujnym okiem zauważa każdy ruch na chodniku biegnącym obok domu. Jeśli znajoma twarz wchodzi do Haus der Begegnung, natychmiast jest na miejscu. Ta towarzyskość dała mu nawet własny obszar odpowiedzialności: Powitanie. Gdy tylko zrobi to w zadowalający go sposób, wskakuje z powrotem na swój tapicerowany tron. "Nie przeszkadza w rozmowach. Wstaje tylko od czasu do czasu, aby go przytulić" - mówi ojciec Egon. Finn jest jednak bardzo wybredny w tej kwestii. W ciągu dwóch lat życia nauczył się interpretować gesty ludzi. "Jeśli ktoś traktuje dużego psa z szacunkiem, natychmiast zachowuje dystans. Finn wyczuwa, kiedy kontakt fizyczny jest pożądany, a kiedy nie. W zależności od tego, albo dostaje swoje pieszczoty, albo nie" - mówi jego właściciel. Niewiele jest osób, które mogą oprzeć się jego urokowi. Labrador ma większość ludzi w kieszeni od pierwszego spotkania. Jego pokojowa natura jest głównym powodem jego popularności. Nie przepada za głośnym szczekaniem. Aby zwrócić na siebie uwagę, woli leniwy wygląd. "Nawet gdy jest oszalały z radości, nie szczeka, ale skacze i bawi się. Zajmuje cały pokój" - mówi ze śmiechem ojciec Egon i wyjaśnia, z czego Finn cieszy się najbardziej. Smakołyk? Nowa zabawka? "Nie, jest najszczęśliwszy, kiedy wracam do domu. To naprawdę miłe uczucie".

Powrót do przeglądu